Śladami pamięci mojej siostry Barbary. Podsumowanie
Opublikowano czw., 2012-12-06 20:25 by Andrzej Młynarek
02.09.2012 r.
Planując tę podróż chciałem spełnić potrzebę mego serca. Nie zamierzałem nikogo angażować w jej realizację. Jednego, czego nie mogłem zrobić sam, to odszukanie po 72 latach i na wielkich przestrzeniach Kazachstanu – potomków rodziny Imambajewych. Odnalezienie tej rodziny oraz grobów ich przodków było podstawowym warunkiem dla osiągnięcia celu mojej podróży. Zwracając się z tym problemem do Ambasady Republiki Kazachstanu w Polsce, ujawniłem ten cel. W Polsce bardzo nieliczni znali moje zamiary. Nie zamierzałem też pisać, ani też publicznie dzielić się moimi wrażeniami.
W najśmielszych oczekiwaniach i wyobrażeniach nie mogłem przewidzieć wszystkiego tego, co spotkało mnie na miejscu. Niezwykle ciepłe przyjęcie i zainteresowanie mediów oszołamiało mnie. Zrazu nie umiałem znaleźć przyczyny. W miarę upływu dni, spotkań i rozmów z ludźmi wiedza moja była coraz szersza. J.E. arcybiskup Tomasz Peta Metropolita Astany ostatecznie poszerzył i umocnił moją wiedzę o współczesnym Kazachstanie.
My Polacy jesteśmy, ze wszech miar słusznie, niezwykle wrażliwi na każdą, nawet przypadkową, próbę łączenia nas z nazistowskimi obozami zagłady. Naród Republiki Kazachstanu przeżywa to samo. Wszak Kazachstan odległy od Polski o tysiące kilometrów nie miał żadnego interesu by prześladować Polaków, Białorusinów, Ukraińców i wiele, wiele innych narodowości. To stalinowski reżym totalitarny „uszczęśliwił” Kazachstan łagrami i miejscami masowych zesłań.
Po uzyskaniu niepodległości przez Kazachstan w roku 1991, ujawniona została mroczna historia tych czasów. Nowe pokolenia nie godzą się z obarczaniem winą ich narodu i mają rację. Wielu obywateli Kazachstanu było również ofiarami w tych obozach. Mój skromny gest oddania sprawiedliwości tym, którzy pomagali, wywołał tak dużą reakcję.
Świadomie czekałem z dzieleniem się swoimi przeżyciami z tej podróży aż opadną emocje i będę mógł na chłodno wszystko ocenić. Mam pełną świadomość, że ja i moja siostra Barbara, pośród innych, starszych od nas Sybiraków, stanowimy ostatnią „straż tylną” tej historii. Jest nas dramatycznie kurcząca się garstka.
Rolę strażników pamięci przejmują już dzieci Sybiraków, a nawet ich wnuki. Powszechnie zesłania kojarzone są z Syberią, ogólnie bez rozdziału na inne Republiki, a zwłaszcza pomija się Kazachstan, dlatego postanowiłem zabrać głos. Nowe pokolenia Polaków powinny znać całą prawdę, a nie stereotypy.
W postanowieniu tym utwierdził mnie list J.E. arcybiskupa Tomasza Pety. Po powrocie do Polski, zgodnie z daną obietnicą, przesłałem zwięzły opis całej wizyty. W odpowiedzi Jego Eminencja napisał, cyt.: „Bardzo dziękuję za otrzymane ostatnio meile! Jest to cenny wkład w relacje między Kazachstanem i Polską, byłoby dobrze, gdyby Związek Sybiraków napisał list do p. Prezydenta Kazachstanu, z podziękowaniem narodowi kazachskiemu za pomoc okazywaną Polakom podczas deportacji”.
Niezwłocznie tą sugestię przekazałem w dniu 20.06.2012 r. pisemnie do Zarządu Głównego Związku Sybiraków w Warszawie. Uprzednio rozmawiałem telefonicznie z Sekretarzem Generalnym Stanisławem Sikorskim. Poprosiłem o wyrażenie zgody i przyjęcie skrótowego materiału do publikacji w materiałach Związku. Przesłałem skrót wspomnień do Zarządu Głównego w Warszawie i Zarządu Wojewódzkiego we Wrocławiu. Niestety, do dnia dzisiejszego nie otrzymałem żadnej odpowiedzi, żadnego sygnału o zainteresowaniu. Szkoda. W tej sytuacji podjąłem decyzję o spisaniu tych przeżyć i opublikowaniu ich na własną rękę. Uważam to za swój obowiązek.
Kończąc pragnę wyrazić serdeczne podziękowania:
- Mojej Mamie, dzięki jej heroizmowi dzisiaj piszę.
- Siostrze Barbarze, która wyposażyła mnie w wiedzę o przeszłości.
- Ambasadzie Republiki Kazachstanu w Warszawie.
- Administracji Powiatu Żaksy w Kazachstanie.
- Rodzinie Imambajewych w Kazachstanie.
- Panu Tomaszowi Kalocie za inspirację do tej podróży.
- Pani Ewelinie Burawskiej, która natchnęła do publikacji wspomnień Siostry i była orędownikiem mojej podróży.
- Wszystkim, którzy wspierali mnie i nadal wspierają.
- Andrzej Młynarek - blog
- Wersja do wydruku
- Zaloguj się, by odpowiadać